Wpadłem (nie niechcący, ale z zamiarem, bo śledzę via google alert) na bloga RESET Andrzeja Celińskiego. Jakiś forumowicz stwierdził w komentarzach, ze w latach 1956 - 1980 nie było politycznych mordów. Nie jestem historykiem, ale wiem, że ten ktoś bardzo się myli.
Z opowieści mego ojca wyłania się obraz strzelanin po nocach - a były to lata 50-te, początek 60-tych. Zamojszczyzna, jeszcze wiele oddziałów partyzantów walczących z władzą moskiewską. I na pewno funkcjonariusze służb bezpieczeństwa PRL dokonywali, może nie masowych (jak w latach 40-tych) mordów, także na ludności cywilnej.
A 1968, a 1970. To co, wg tego forumowicza nie było rozstrzeliwania ludzi idących po strajku do pracy??? A 1976? Też nic nie było?
Nie było żadnego spokoju w wspomnianym okresie 1956 - 1980. Sumując liczbę ofiar narzuconego przez Moskwę reżimu, to okres po 1980 był bardzo spokojny, najspokojniejszy w "burzliwej" historii PRL.
czwartek, 9 lutego 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)