niedziela, 24 czerwca 2012

Darcie lub/i rozdarcie


Nie rozumiem obecnej sytuacji politycznej w Polsce. Tj. nie rozumiem sytuacji wewnętrznej w obecnych na scenie politycznej ugrupowaniach. Do wyborów samorządowych daleko, do parlamentarnych chyba jeszcze dalej, a już, jakby już jutro, wszyscy dzielą skórę na niedźwiedziu. Ten chce takie stanowisko, więc poprzednika odwołujemy – w sposób demokratyczny lub zamachem stanu. Nie udaje się – odchodzimy, zmieniamy barwy, preferencje, rozumowanie i towarzystwo. Te darcia prowadzą do nieobliczalnych rozdarć. A prędzej czy później – dzisiejsi przyjaciele, jutrzejsi wrogowie – zawiążą koalicję – ale każdy niejako z osobna. Oczywiście tracą na tym potencjalni wyborcy. Już nie wiedzą, kto, gdzie, kiedy, po co, na co, dlaczego itd.

Polska polityka, po tych 20 latach od odzyskania wolności, wolności sumienia cały czas raczkuje. Totalny brak profesjonalizmu, etap bardzo wczesnodziecięcy, ba, niemowlęcy. Przez te 23 lata nic się nie nauczyliśmy. Politycy myślą, że są panami sytuacji. Ha, jakże się mylą. Zapominacie o wyborcach !!!

Obecni politycy nic nie mają społeczeństwu do zaoferowania - oprócz ciągłych kłótni, ciągłych wyzwisk. Istny kogel-mogel. A zapominają o jednym, o tym najważniejszym.

POLITYKA JEST SZTUKĄ ZAWIERANIA KOMPROMISÓW !!!

czwartek, 9 lutego 2012

Pozorny spokój 1956 - 1980

Wpadłem (nie niechcący, ale z zamiarem, bo śledzę via google alert) na bloga RESET Andrzeja Celińskiego. Jakiś forumowicz stwierdził w komentarzach, ze w latach 1956 - 1980 nie było politycznych mordów. Nie jestem historykiem, ale wiem, że ten ktoś bardzo się myli.
Z opowieści mego ojca wyłania się obraz strzelanin po nocach - a były to lata 50-te, początek 60-tych. Zamojszczyzna, jeszcze wiele oddziałów partyzantów walczących z władzą moskiewską. I na pewno funkcjonariusze służb bezpieczeństwa PRL dokonywali, może nie masowych (jak w latach 40-tych) mordów, także na ludności cywilnej.
A 1968, a 1970. To co, wg tego forumowicza nie było rozstrzeliwania ludzi idących po strajku do pracy??? A 1976? Też nic nie było?
Nie było żadnego spokoju w wspomnianym okresie 1956 - 1980. Sumując liczbę ofiar narzuconego przez Moskwę reżimu, to okres po 1980 był bardzo spokojny, najspokojniejszy w "burzliwej" historii PRL.