Tyle narosło nienawiści w sprawach ewentualnego pomnika poświęconego ofiarom katastrofy prezydenckiego samolotu, że aż mi się nie chce wypowiadać na ten temat. Ale muszę, muszę, bo media tak totalnie wszystkim zamydliły oczy - jak to media.
1. Nie ma miejsca na nowy pomnik. Tak, nie ma miejsca, ale pomnik Józefa Poniatowskiego został w obecnym miejscu ustawiony po II wojnie światowej.
2. J. Poniatowski uprzednio stał przed Pałacem Saskim na obecnym Placu Dziadka. I tam jest jego najwłaściwsze historycznie miejsce. Władze PRL-u nie podjęły się odbudowania Pałacu Saskiego, przedstawiając Księcia pod Pałac Namiestnikowski.
3. Władze Warszawy z powodów finansowych zrezygnowały w ostatnich latach z planowanej odbudowy Saskiego - gdyby to uczyniły to z pewnością należałoby Poniatowskiego przenieść w pierwotne miejsce.
4. Realizując pkt. 3 zwolniło by się miejsce pod Namiestnikowskim.
Myślę, że jakaś forma upamiętnienia ofiar katasrtrofy winna być, a centrum jest najwłaściwszym miescem. Odbudujmy Pałac Saski (i Pałac Bruhla) - przywróćmy Józka w pierwotne miejsce, postawmy nowy pomnik na zwolnionym miejscu na dziedzińcu Namiestnikowskiego.
Gwoli przypomnienia - dlaczego prezydencki to Namiestnikowski - namiestnik moskiewski w nim urzędował.....
czwartek, 16 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz