sobota, 29 stycznia 2011

Automaty biletowe - rozbrajające, nieprawdopodobne przypadki i uległości

Wyszedłem dziś rano do biura. Standardowo, jak to rano wybrałem się via Plac Piłsudskiego, Krakowskie obok Pałacu Namiestnikowskiego w stronę trasy WZ. Dotarłem do przystanku (koło 7 rano) i uprzytomniłem sobie, że moja karta miejska straciła ważność w dniu wczorajszym. I kłopot. Mając przy sobie wyłącznie banknoty ewentualna przyszła podróż komunikacją miejską zaczęła przyprawiać mnie nutą emocji. Oczywiście w miejscu jakże obleganym przez turystów nie ma automatów biletowych. Pamietam tłumaczenia władz miasta, odpowiadając na wiadome pytanie, że przystanki "Stare Miasto" przy WZ będą przestawiane, remontowane, przebudowywane. Od 1,5 roku nic się nie dzieje, a automatów jak nie było tak nie ma. O 7 rano w sobotę w centrum mało który kiosk z prasa jest czynny.

Bez biletu i z głupia nadzieją wkroczyłem do tramwaju PESy. Automat jest, owszem, ale nie przyjmuje banknotów. Oczywiście zapomnijmy też o kawałkach plastiku czy to z czipem, czy z paskiem magnetycznym. Wysiadłem na następnym. Następny tramwaj - klasyczny, ale i klasyczne zachowanie tramwajarza (w końcu nie jest od rozmieniania banknotów). Tak więc w dniu dzisiejszym, chcąc zapłacić za bilet, dotarłem na gapę do miejsca przeznaczenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz