piątek, 28 stycznia 2011

Martwię się o stan zdrowia HGW

Czytając rzekome powody ukarania Burmistrza Ursynowa przez HGW, zaczynam mieć coraz większe obawy. Obawy o zdrowie Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jej obsesja na punkcie wszystkiego co jest w jakiejkolwiek opozycji do platformy Obywatelskiej zaczyna przybierać wręcz chorobliwe formy. Zastanawiam się, czy taki stan jej ducha nie zaszkodzi Warszawie. Czy podejmowane przez nią ważne decyzje, które będą miały zasadniczy wpływ na sytuacje w następnych dziesięcioleciach będą podjęte w sposób całkowicie obiektywny. Czy jej stan nie wpłynie na to, że te decyzje zostaną podjęte w sposób co najmniej pochopny, ba, zagrażający finansom Warszawy.

Obawiam się, że w takim stanie rzeczy podobne zachowania HGW będą się zdarzały coraz częściej. Choroba umysłowa – bo tak ją trzeba nazwać – osiągnie w końcu swe apogeum. Takie osoby winny być poddawane intensywnej terapii, na którą to HGW piastująca tak wyeksponowane stanowisko nie ma czasu. I tu przychodzi konkluzja, jedna jedyna. Trzeba ją pozbawić stanowiska, dokonać tzw. „impeachmentu”. Właśnie ze względu na stan zdrowia zagrażający obiektywności podejmowanych przez nią decyzji.

Im wcześniej, tym lepiej. Bo potem niektórych zarządzeń nie da się cofnąć, zwłaszcza, że przedstawiciele PO w Ratuszu ufają jej bezgranicznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz