niedziela, 31 maja 2015

Odgrzewany kotlet, czyli UD bis

Nie śledziłem przebiego kongresu założycielskiego NowoczesnaPL. Wystarczyło mi spojrzenie na nazwiska, które zagościły na tym spendzie. I przestudiowując je, dochodzę do wniosku, że mamy do czynienia z starym, zgrzybiałym, zzieleniałym, śmierdzącym i totalnie spleśniałym "kotletem" - czyli Unią Demokratyczną bis (niektórzy nazywają to nowym wcieleniem Unii Wolności).

Ta "nowa" polityczna formacja, nie dość że skradła nazwę fundacji Nowoczesna Polska (czyli już na wstępie kradzież nazwy), to reprezentuje ona niepolskie interesy. Świadczy o tym uczestnictwo znajomych, przyjaciół Leszka Balcerowicza, który to bynajmniej z narodowością polską nie miał nigdy nic wspólnego. Nie jest ona reprezentantem jakiejkolwiek polskiej grupy, tylko reprezentuje obce i wrogie nam interesy pewnych południowych kapitalistów, którzy na dzień dzisiejszy umiejętnie wdrażają na pewnych okupowanych terytoriach segregację rasową, getta, powszechne łamianie podstawowych praw człowieka.

Ci ludzie zawsze działali sprzecznie z Polską Racją Stanu. Nie zmienią się. Jak nas okradali, tak będą nadal czynić, w końcu w ich pierwotnej religii lichwa jest czynem pozytywnym.

Banda skrytych bandziorów i tyle.

niedziela, 3 listopada 2013

Rachunek sumienia

Razem z moją deklaracją w dniu dzisiejszym posypały się oskarżenia, że to „głupkowate oświadczenie”, „prymitywna prowokacja” i że takie rzeczy szkodzą Ruchowi Narodowemu.

Nie. Dzisiejsze me oświadczenie jest wynikiem bardzo głębokiej refleksji nad moim dotychczasowym życiem. Szczególnie refleksją nad fundamentalnymi błędami, które popełniłem.

Ale zacznijmy od początku. Będąc młodzieńcem zaliczałem się do grona monarchistów. Z zapałem czytałem „Pro Fide Rege et Lege”. Zetknąłem się z myślami Janusza Korwina-Mikkego. Ale z przyczyn ekonomicznych z nimi się nie zgadzałem. Z drugiej trony nie chciałem mieć nic do czynienia z jakąś „bandą łysawych gości”. Podczas studiów zacząłem tracić zapał, po podjęciu pierwszej pracy jakiekolwiek zaangażowanie polityczne całkowicie ustało.
Drugie zaangażowanie polityczne nastąpiło w 2003 roku. Wstąpiłem do Nowej Lewicy Piotra Ikonowicza. Ceniłem Jego zaangażowanie w pomoc dla biednych ludzi. Niewątpliwie była to dla mnie ważna edukacyjna lekcja – zetknąłem się, poznałem świat naprawdę biednych osób, ściganych przez komorników, czy też „ściganych” przez życiowe błędy. Poznałem wiele ciekawych osób, w tym Daniela Podrzyckiego z Sierpnia 80. Po Antyszczycie w kwietniu 2004 roku nasze drogi rozeszły się.
Nie był to dla mnie czas stracony, choć polityczny wymiar Nowej lewicy nie odpowiadał mi.
W czerwcu 2004 roku przystąpiłem do Zielonych 2004. Przekonała mnie ich polityka transportowa. Nasze drogi rozeszły się w 2007 roku. To była kolejny, dobry czas edukacyjny. Wnikliwiej spojrzałem na fundusze europejskie, ale też zauważałem wady proeuropejskich rozwiązań.  Nie zgadzałem się z negowaniem energetyki jądrowej, którą osobiście uważam za bezpieczną. Po rozstaniu z Zielonymi przystąpiłem do Socjaldemokracji Polskiej. SDPL już wówczas była organizacją chylącą się ku upadkowi. Na początku nie zauważałem tego. Jednak w końcu ambicje finansowe pewnych osób doprowadziły do faktycznego upadku tego ugrupowania, z którym to rozstałem się definitywnie w styczniu 2012 roku.

Stwierdzam, że ta moja „wycieczka” po ww. ugrupowaniach podyktowana była wyłącznie zaspokojeniem moich własnych ambicji. Nie było to dobre da Polski, która to winna być najważniejszym dobrem, dla którego warto się zawsze poświęcić.

Teraz myślę inaczej. Przez lata ukrywałem to moje faktyczne Ja. Bałem się osądu? Tak. Ale od kilkunastu miesięcy zdaję sobie sprawę z masy błędów, jakie popełniłem. I dzięki pewnej kobiecie zrozumiałem, że moje życie mogę zmienić. To jej, której nie wymienię z imienia, czy nazwiska zawdzięczam moją ostateczną przemianę – a raczej zrzucenie dotychczasowej fałszywej maski. Będę Jej dozgonnie wdzięczny.
Przepraszam, Nas Polaków za to, co źle czyniłem. I proszę o wybaczenie.


Moje tezy

Przez ostatnie kilkanaście miesięcy nie działałem  żadnych sprawach związanych z polityką. I poświęciłem ten czas na przemyśleniu o własnym światopoglądzie politycznym. Odkryłem różne rzeczy, te, które przez lata w głębi duszy wręcz ukrywałem, bo bałem się ich, nie akceptowałem. Ale są one ważną częścią mojego Ja. A najważniejszym krokiem w własnym życiu jest zaakceptowanie siebie, takim jakim się jest. Wtedy człowiek odzyskuje spokój, pewność, chęć działania. Staje się prawdziwym człowiekiem, a nie bezwolnym zwierzakiem.

Stwierdzam, że podstawą mojego światopoglądu są następujące tezy:

  1.  Unia Europejska jako federacja niezależnych państw, a nie jako jedno państwo; oparte o szeroką dobrowolną  współpracę gospodarczo-społeczną, z zachowaniem indywidualnych warunków cechujących poszczególne państwa. Każdy członek Unii ma równe prawa wobec innych państw. Nie ma lepszych, nie ma gorszych. Siła gospodarcza nie decyduje o zwiększeniu wpływu.
  2.   Chrześcijaństwo jako fundament moralny Europy.
  3. System podatkowy oparty o zasadę solidarności społecznej. W oparciu o chrześcijańskie zasady nakaz wspierania biedniejszych – im więcej zarabiasz, tym większy podatek płacisz.
  4. Wspieranie transportu publicznego i przesyłania towarów koleją kosztem indywidualnego transportu samochodowego i przewożenia ładunków na duże odległości ciężarówkami – prowadzenie takiej polityki transportowej globalnie zmniejszy zużycie materiałów pędnych zmniejszając tym samym uzależnienie paliwowe od Rosji.
  5. Pełna dekomunizacja życia społeczno-gospodarczego Polski. Nie uznaję zasady „grubej kreski” ustalonej podczas rozmów Okrągłego Stołu. Odebranie majątku ówczesnym pzprowskim szalbierzom dziś uchodzącym za szanowanych biznesmenów. Renacjonalizacja rozgrabionych dóbr narodowych. Przywrócenie tym samym godności narodu polskiego, i przywrócenie własności.
  6. Odebranie jakichkolwiek świadczeń socjalnych i prywatnych majątków funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa sprzed 1990 roku. Także kosztem ich potomków.
  7.  Odzyskanie pełnej suwerenności Polski. W latach 1944-1989 byliśmy pod sowiecką okupacją. Po 1989 nie odzyskaliśmy suwerenności, staliśmy się wasalem międzynarodowych instytucji finansowych, które nas grabią na każdym kroku.
  8. Odbudowanie potencjału obronnego Polki. Winniśmy posiadać nowoczesną armię, wykorzystującą najnowsze zdobycze techniki. Nie uzależnioną od dostawców z Rosji, USA, Izraela czy innych państw.
  9. Patriotyczne wychowanie młodych ludzi. Podstawa zachowania tożsamości narodowej.

wtorek, 9 lipca 2013

Reaktywacja 2013

Nieco ponad rok minęło. Drobne, zarazem fundamentalne zmiany w życiu, w podejściu do życia, w podejściu do mnie samego już za mną. Garść pomysłów, garść przemyśleń, sporo nowej energii.

I nie tylko chęci, lecz także działania.
Tym razem zabieram się ostro do pracy. I jeszcze raz zachęcam do odwiedzania mojego bloga.

niedziela, 24 czerwca 2012

Darcie lub/i rozdarcie


Nie rozumiem obecnej sytuacji politycznej w Polsce. Tj. nie rozumiem sytuacji wewnętrznej w obecnych na scenie politycznej ugrupowaniach. Do wyborów samorządowych daleko, do parlamentarnych chyba jeszcze dalej, a już, jakby już jutro, wszyscy dzielą skórę na niedźwiedziu. Ten chce takie stanowisko, więc poprzednika odwołujemy – w sposób demokratyczny lub zamachem stanu. Nie udaje się – odchodzimy, zmieniamy barwy, preferencje, rozumowanie i towarzystwo. Te darcia prowadzą do nieobliczalnych rozdarć. A prędzej czy później – dzisiejsi przyjaciele, jutrzejsi wrogowie – zawiążą koalicję – ale każdy niejako z osobna. Oczywiście tracą na tym potencjalni wyborcy. Już nie wiedzą, kto, gdzie, kiedy, po co, na co, dlaczego itd.

Polska polityka, po tych 20 latach od odzyskania wolności, wolności sumienia cały czas raczkuje. Totalny brak profesjonalizmu, etap bardzo wczesnodziecięcy, ba, niemowlęcy. Przez te 23 lata nic się nie nauczyliśmy. Politycy myślą, że są panami sytuacji. Ha, jakże się mylą. Zapominacie o wyborcach !!!

Obecni politycy nic nie mają społeczeństwu do zaoferowania - oprócz ciągłych kłótni, ciągłych wyzwisk. Istny kogel-mogel. A zapominają o jednym, o tym najważniejszym.

POLITYKA JEST SZTUKĄ ZAWIERANIA KOMPROMISÓW !!!

czwartek, 9 lutego 2012

Pozorny spokój 1956 - 1980

Wpadłem (nie niechcący, ale z zamiarem, bo śledzę via google alert) na bloga RESET Andrzeja Celińskiego. Jakiś forumowicz stwierdził w komentarzach, ze w latach 1956 - 1980 nie było politycznych mordów. Nie jestem historykiem, ale wiem, że ten ktoś bardzo się myli.
Z opowieści mego ojca wyłania się obraz strzelanin po nocach - a były to lata 50-te, początek 60-tych. Zamojszczyzna, jeszcze wiele oddziałów partyzantów walczących z władzą moskiewską. I na pewno funkcjonariusze służb bezpieczeństwa PRL dokonywali, może nie masowych (jak w latach 40-tych) mordów, także na ludności cywilnej.
A 1968, a 1970. To co, wg tego forumowicza nie było rozstrzeliwania ludzi idących po strajku do pracy??? A 1976? Też nic nie było?
Nie było żadnego spokoju w wspomnianym okresie 1956 - 1980. Sumując liczbę ofiar narzuconego przez Moskwę reżimu, to okres po 1980 był bardzo spokojny, najspokojniejszy w "burzliwej" historii PRL.

piątek, 30 września 2011

Od jutra bezsensowny horror komunikacyjny

Na warszawskiej Pradze. Chłopcy z ZTM-u wzięli się za remont kluczowej al. Zielenieckiej w momencie konieczności zamknięcia dla tramwajów ul. Targowej. Horror, a urzędasy (czyt. szefostwo) oczywiście dostaną premię. Władze miasta wyraźnie promują indywidualny środek transportu - oczywiście samochody, bo nie rowery rzecz jasna. Z komunikacją miejską będę się chyba musiał pożegnać - na jakieś 2 lata - z tym że do jutra mało czasu!!!! Gdzie kupię jakiegoś złoma na 4 kołach za 50 zeta????

Objazdy tramwajów wg ZTMu:
Tramwajowe objazdy