Mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony faktycznie Warszawa dopłaca olbrzymie pieniądze biednym podmiotom samorządowym, z drugie strony górę bierze tzw. sprawiedliwość społeczna - jak ktoś dużo zarabia to i duże podatki płaci, które właśnie biednych wspierają.
I właśnie w tych ostatnich słowach jest całe clou sprawy. Warszawa dużo kasy zarabia, ale zgodnie z zasadą sprawiedliwości społecznej to właśnie na niej spoczywa obowiązek wspierania biedniejszych samorządów. I z tym się trudno nie zgodzić ( ja się zgadzam, ale wiem, co koledzy neoliberałowie myślą na ten temat...).
Wiem, że czasem "janosikowe" przybiera wręcz absurdalne rozmiary, ale...
Patrząc się na to, jak włodarze miasta wydają środki finansowe, to nie mam obiekcji. Nie potrafią z korzyścią dla nas wszystkich wykorzystywać dostępne pieniądze. A skoro nie potrafią, to niech te niewykorzystane środki pójdą dla biedniejszych, dla tych, dla których po podziale to dla Nas niby skromne środki stanowią nieraz roczny budżet gminy.
poniedziałek, 26 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz